wtorek, 27 marca 2007

Jednak się myliłem...

Znalazłem kilka artykułów, nawiązujących do śmierci Stanisława Lema.
W tym wspaniały tekst syna p. Stanisława - Tomasza.
Gorąco polecam jego lekturę, można go znaleźć tu.

Rok temu zmarł Stanisław Lem

Jak ten czas leci...
27 marca 2006 roku, odszedł Stanisław Lem.
Na próżno szukałem dzisiaj w internecie jakichkolwiek wzmianek o tej rocznicy.
Szkoda...

Aborcyjna histeria

W ciągu kilku ostatnich dni oglądam z niesmakiem histeryczną i zażartą walkę o zamiany w konstytucji.  W tej walce widoczną przewagę mają zwolennicy zmian, walczący o tak zwaną "obronę życia poczętego ".

Tak sobie obserwuję LPR, i dochodzę do mało wesołych wniosków. Takie zatwardziałe egzemplarze jak Giertych, czy Wierzejski niczym już mnie nie zdziwią, ich poglądy są mi świetnie znane, chyba nie ma niczego co sprawiłoby, że byłbym zaskoczony.
Tym razem było nieco inaczej, ponieważ do debaty dołączyła żona Romana Giertycha. Ta wiecznie smutna, jakby przygaszona kobieta apelowała o karanie korzystających z usług klinik aborcyjnych kobiet jak morderczyń.

Ciekawa jest treść zmian, jakie proponują szanowni "prawicowcy". Nie wiem, czy to wierny cytat, mam nadzieję, że przynajmniej wiernie oddaje koncepcję naszych włodarzy: " Ochrona życie człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci". Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy, kiedy usłyszałem treść tego zdania, to " Cholera! To ciekawa propozycja, jak na partię otwarcie popierającą karę śmierci!" Albo, być może, tylko ja widzę pewny rozdźwięk między "naturalną śmiercią", a dyndającym na stryczku wisielcu. Nieważne. Pewnie, jak dojdzie do dyskusji na tema Kary Śmierci, to konstytucję znowu się zmieni.

Nie mam wyrobionego, i określonego zdania na temat aborcji. Obie strony sporu fechtują ciężkimi argumentami. Nie potrafię, jednoznacznie opowiedzieć się po jednej ze stron.
Z jednej strony, nie podoba mi się fakt, że aborcję traktuję się jak antykoncepcję.
Z drugiej strony natomiast, przeraża mnie los kobiet zgwałconych, czy chorych (jak w przypadku pani Tysiąc).

Co mnie naprawdę irytuje w tej dyskusji, (będzie to argument przeciwko) to fakt, że kilkugodzinną zygotę przedstawia się jako człowieka. Słyszę jak różni ludzie wygłaszają ten pogląd, jako rzecz absolutnie normalną, pewną i naturalną. Można mieć taki pogląd, ale wydaje mi się, że jednak większość ludzi ma poglądy odmienne.
Ktoś powie - z tej zygoty, być może - urodzi się kiedyś człowiek. To prawda. Tak samo można powiedzieć, o plemniku i jajeczku, ba! Za kilka lat,  przy obecnym tempie rozwoju nauki zapewne wystarczy kawałek paznokcia.

Poważnie obawiam się w jaki sposób to nowe prawo, byłoby interpretowane. Mogę sobie z łatwością wyobrazić następującą interpretację: Lekarze stają przed dylematem, albo usuną ciążę, albo kobieta umrze. Usunięcie płodu, podlega pod " śmierć nienaturalną", śmierć kobiety w wyniku ciąży jak najbardziej naturalną jest. Co zrobi lekarz. Czy nienaturalnie usunie ciąże, pozwalając kobiecie żyć, czy też pozostawi wszystko losowi, wzruszy później ramionami i powie " Bóg tak chciał?"

Uważam, że nie można stawiać zlepka komórek, który kiedyś, być może przekształci się w człowieka, na równi z człowiekiem właśnie.

Ktoś uważa inaczej? Proszę bardzo! Jego wybór. Przecież, aborcja to nie obowiązek. Ktoś kto ma inne poglądy, wcale nie musi się jej poddawać, ją popierać.

Niestety wchodzimy tutaj na grząski grunt, grunt rozważań o etyce i moralności. Zawsze znajdzie się osoba (zwykle jest takich osób całe stado), która porówna aborcję do morderstwa. Że pozostawienie osobistej decyzji o przerwaniu ciąży, to jak pozostawienie decyzji, czy mogę zabić drugiego człowieka czy nie. Taka osoba może twierdzić, że wynik takich rozważań, powinien prowadzić do jednego, jedynego słusznego wniosku, a jakikolwiek inny jest zbrodniczy. Można patrzyć na to i z tej strony, ale ja nadal uważam, że nie ma mowy o morderstwie, jeśli nie ma mowy o człowieku.

Dzisiaj, na Onecie w komentarzach do artykułu na temat aborcji znalazłem jedną perełkę: "Jeśli zapłodnione jajeczko jest człowiekiem, to idąc tą samą drogą, jajo jest kurą. Co za tym idzie, jeśli jesz jajecznicę to, nie jest jajecznica, to gulasz z kurczaka "

Ps. Krzewiciele moralności, w niewybredny sposób atakują p. Alicję Tysiąc. Chcieliby aby, przekazała dziecku, że miało być usunięte. Mówią to w taki sposób, jakby pani Alicja te kilka la temu chciała usunąć nie płód, ale kilkuletnie dziecko. Trudno jest im (krzewicielom) zrozumieć, że wtedy dziecka nie było, dziecko jest teraz.
Jeśli pójdę dzisiaj do jakiejś kobiety, zaproponuję jej seks, ale spotkam się z odmową. To czy mogę oskarżyć ją o zabicie naszego nienarodzonego dziecka? Przecież mogłoby się narodzić...

piątek, 16 marca 2007

Równia pochyła Kaczyńskiego

Obserwuję co ostatnio dzieje się na polskiej scenie politycznej, i dochodzę do wniosku, że Jarosław Kaczyński wpadł w końcu do dołka, który sam wykopał.

Decydując się na koalicję z Samoobroną i LPR, nie zdawał chyba sobie sprawy do czego zdolni są jego nowi koalicjanci

A oni,  początkowo pełni euforii, w końcu znaleźli się po raz pierwszy w rządzie, ale szybko doszli do wniosku, że czas ugrać coś dla siebie. Sondaże są nieubłagane. Samoobrona na granicy 5% poparcia, LPR znacznie poniżej. Zaczęła się ostra walka o przetrwanie. Samoobrona walczy o swój, wiejski elektorat, LPR zaczyna znowu wkupywać się w łaski Radia Maryja. Prawo i Sprawiedliwość, po początkowych, małych stratach w sondażach, teraz znalazło się daleko za liderem - Platformą Obywatelską.

Wyborcy zaczynają odwracać się od koalicjantów. Elektorat LPR i Samoobrony, to tak naprawdę niewielki odsetek polskich obywateli. Większość wyborców ma pewne zasoby zdrowego rozsądku, widzi i ocenia działania koalicji. Widzi, że Jarosław Kaczyński jest zakładnikiem, że jego koalicjanci robią co chcą, a wszelkie próby załagodzenia wyskoków tej dwójki wypadają blado .

Niespodziewanie PiS znalazł się na równi pochyłej. Premier nie jest w stanie poskromić koalicjantów, który prześcigają się w idiotycznych pomysłach aby uszczknąć trochę wyborców z puli Prawa i Sprawiedliwości. Ich wyskoki powodują niechęć rozsądnej części ludzi do partii Jarosława Kaczyńskiego, i skierowanie sympatii w stronę którejś z partii opozycyjnych, głównie Platformy Obywatelskiej. Notowania PiS spadają, więc nie Jarosław pozwolić sobie na przyspieszone wybory, rządy mniejszościowe w grę nie wchodzą.

Jak długo może trwać taka sytuacja? Trudno powiedzieć. Być może rząd jest w stanie zrobić coś, co zapewni mu przychylność wyborcy. Co to może być? Nie wiem, z pewnością nie wieczne machanie teczkami z archiwów IPN. Jedyne co pozostało premierowi, to robienie dobrej miny do tej gry, a nuż stanie się coś, co odmieni złą passę?

środa, 14 marca 2007

Promocja homoseksualizmu

Nie mogę się nadziwić ileż energii poświęcają politycy tak zwanej prawicy, na zwalczanie promocji homoseksualizmu. Ciągle słyszę to z ust ministra edukacji, słyszałem jak mówił o tym premier (najprawdopodobniej był to premier, mam problemy z odróżnieniem premiera od prezydenta)...

Zdawać by się  mogło, że  tylko tak zdecydowana postawa naszych ukochanych polityków powstrzymuje inwazję agresywnych homoseksualistów na szkoły podstawowe, gimnazja, licea i szkoły wyższe wreszcie... Wydawać by się mogło, iż tylko dzięki ich żelaznej konsekwencji szkół tych nie opuszczają zastępy młodych homoseksualistów, którzy swoją orientację seksualną otrzymali w promocji podczas szkolnej pogadanki z panem Biedroniem.

A tak poważnie, to stwierdzenie "promocja homoseksualizmu" oparta jest na tak bzdurnej podstawie, że dziwię, się, że nikt jeszcze tego naszym politykierom tego nie wytknął.

Od wielu lat wiadomym jest, że orientacja seksualna, nie jest zależna od woli. Jeśli kiedykolwiek będzie możliwy zabieg zamieniający homoseksualistę w heteroseksualistę, to śmiem twierdzić, że w drugą stronę da się to zrobić równie łatwo.

"Nawracać" gejów próbowano też za pomocą terapii, tu cytat z Racjonalisty:

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2742

To słowo jednak chyba najlepiej oddaje skuteczność terapii, co dowodzą dyskusje podejmowane w kręgach psychologów i psychiatrów amerykańskich. Opublikowano na przykład wyniki badań psychologów amerykańskich Ariela Schidlo i Michaela Schroedera, którzy skontaktowali się z osobami, które ukończyły „terapię reparatywną". Z 202 przebadanych przez nich homoseksualistów 178 (88%) uznało, że terapia nie odniosła skutku, a tylko 6 (3%) twierdziło, że nastąpiła przemiana w stronę heteroseksualizmu. Shidlo i Schroeder stwierdzili też częste występowanie szkód spowodowanych próbami zmiany orientacji: silnej depresji po ukończeniu terapii; zachowaniami autodestrukcyjnymi (niebezpiecznymi zachowaniami seksualnymi, nadużywaniem narkotyków, próbami samobójczymi, nienawiścią do siebie); konfliktami z rodzicami, spowodowanymi zaszczepianie w „pacjentach" przekonania o złym rodzicielstwie jako przyczynie homoseksualizmu; poczuciu odrzucenia przez Boga u osób religijnych. Skutkiem ubocznym terapii było jednak często też pogodzenie się z myślą o byciu gejem i zaakceptowanie swojej orientacji seksualnej.

 
Jak widać bezskutecznie.

Myślę, że jestem w stanie wyobrazić sobie taką terapię. Że u mnie, u heteroseksualisty, próbuje się wywołać  pociąg seksualny do mężczyzn. Ktoś mi powtarza ciągle, że kontakty z kobietami, są złe, są grzechem. Ja staram się bardzo mocno, wierzę ludziom, którzy mi to wszystko mówią. Staram się ze wszystkich sił, wymazać z mojego umysłu skłonności do płci przeciwnej, skierować je w stronę mężczyzn.

Jestem pewny, absolutnie pewny, że po takiej terapii byłbym chorym psychicznie człowiekiem.

Ja osobiście uważam, że obecność osób mówiącym młodym ludziom o tolerancji, poszanowaniu innego człowieka, może wyjść tylko na dobre. Z nikogo nie zrobi to homoseksualisty, a może sprawi, że młody człowiek, który odkryje u siebie skłonności homoseksualne, będzie łatwiej potrafił siebie zaakceptować. Być może łatwiej będzie zaakceptować jego skłonności środowisku, jego kolegom, przyjaciołom.



 

wtorek, 13 marca 2007

B16 chwali celibat

W artykule na stronach Interii przeczytałem artykuł jak to papież Benedykt XVI chwali celibat, który nazywa " nieocenionym bogactwem". Cóż, ciekawy jestem jak owo bogactwo oceniłyby ofiary molestowań i gwałtów, jakich dopuszczali się co niektórzy księża, głusi najwyraźniej na niewypowiedziane dobra stanu celibatu...

Kolejny zwrot, który jak czytam, to zawsze mnie doprowadza do szału, zacytuję, żeby nikt mi później nie zarzucał że odnoszę się rzeczy wyrwanych z kontekstu:

Papież napisał w dokumencie, że wybór celibatu, dokonywany przez każdego księdza, jest wyrazem "oddania siebie samego Królestwu Chrystusa".
Benedykt XVI przypomniał w swej pierwszej adhortacji, poświęconej Eucharystii, że Chrystus żył aż do ukrzyżowania w czystości. To - podkreślił papież - jest trwałym punktem odniesienia

I znowu. Osoba, która jest autorytetem dla milionów ludzi, rysuje obraz seksu jako czynności brudzącej, kalającej człowieka. Stanem uświęconym, stanem czystości jest powstrzymywanie się od seksu.
Osoba seks uprawiająca, to człowiek gorszej kategorii, brudna. Nawet jeśli ów seks będzie uprawiała zgodnie z nauką Kościoła, to i tak w hierarchii tej instytucji, będzie stała niżej od tych, którzy z tej brudnej czynności zrezygnowali.

Jeszcze jeden kwiatek jaki znalazłem w artykule, cytat:

Włoskie media, w związku z toczącą się w Italii dyskusją na temat przyznania praw wolnym związkom, także osób tej samej płci, zwróciły szczególną uwagę na aktualność zawartego w papieskim dokumencie apelu do "polityków i ustawodawców katolickich" o to, by popierali "ustawy, zainspirowane przez wartości, oparte na naturze ludzkiej".

Można wy wywnioskować  z tego akapitu, że  mowa tu o stosunku  Kościoła do homoseksualizmu, a który to uznawany jest za czynność niezgodną z prawami natury, prawami naturalnymi czy też innymi podstawowymi regułami znanymi ludzkości.
Zastanawiam się, skoro jesteśmy przy prawach natury, czy znane są przypadki w naturze, że osobnik, z bliżej nieznanych pobudek powstrzymuje się od kontaktów seksualnych? Jakie zwierzę tak robi?
Zaraz krzyknie ktoś oburzony. Człowiek to nie zwierze! Powie. Człowiek kontroluje swoje popędy! Doda. Nieco inne mam na ten temat zdanie, ale zostawmy to.
Czymże są prawa natury, jak nie zbiorem wykształconych przez ową naturę reguł. Kontrola popędu nie oznacza należy go gwałcić notorycznym łamaniem.

"Premier dodał, że nie akceptuje takiego sposobu uprawiania polityki"

Za Onetem: http://wiadomosci.onet.pl/1501869,11,1,1,item.html

Premier Jarosław Kaczyński udzielił reprymendy posłowi Jackowi Kurskiemu za jego wypowiedzi podczas zjazdu gdańskiego PiS. Kurski miał wtedy powiedzieć, że działacze i zwolennicy PiS powinni otrzymać stanowiska w urzędach i przedsiębiorstwach państwowych. Premier dodał, że nie akceptuje takiego sposobu uprawiania polityki.

Czy można się śmiać?
Pod płaszczykiem wypędzania agentów, SLD-owskich działaczy, Kaczyński robi dokładnie to co Leszek Miller za swoich najlepszych dni - rozdaje stołki swoim kolesiom.

Wróciłem

Przed kilkoma miesiącami postanowiłem zakończyć moje blogowanie. Wydawało mi się, że nie ma ono większego sensu, zresztą nie miałem wtedy zbyt wiele czasu.

Dzisiaj postanowiłem wrócić do mojego dziennika. W trochę zmienionej formie, nie będę tylko pisał dużych tekstów, jak w poprzednim blogu, ale postaram się także zamieszczać krótkie notki z linkami, przedstawiające jakieś wydarzenie wraz moim komentarzem.

Kolejny powód mojego powrotu, to taki, że dzieje się wiele rzeczy w moim kraju, z którymi się nie zgadzam, i którym chcę dać opór. Moje komentarze są regularnie wycinane przez popularne portale, więc wracam do swojego kąta, w którym będę mógł pisać co mi się podoba.


Przenosiny bloga

Postanowiłem przenieść mojego bloga na związany z google serwis blogger.

Za ułatwienia, jakie w blogger.com otrzymuję za darmo, na stronie blog.pl musiałbym płacić. A nie lubię płacić za coś, co mogę mieć za darmo.