środa, 14 marca 2007

Promocja homoseksualizmu

Nie mogę się nadziwić ileż energii poświęcają politycy tak zwanej prawicy, na zwalczanie promocji homoseksualizmu. Ciągle słyszę to z ust ministra edukacji, słyszałem jak mówił o tym premier (najprawdopodobniej był to premier, mam problemy z odróżnieniem premiera od prezydenta)...

Zdawać by się  mogło, że  tylko tak zdecydowana postawa naszych ukochanych polityków powstrzymuje inwazję agresywnych homoseksualistów na szkoły podstawowe, gimnazja, licea i szkoły wyższe wreszcie... Wydawać by się mogło, iż tylko dzięki ich żelaznej konsekwencji szkół tych nie opuszczają zastępy młodych homoseksualistów, którzy swoją orientację seksualną otrzymali w promocji podczas szkolnej pogadanki z panem Biedroniem.

A tak poważnie, to stwierdzenie "promocja homoseksualizmu" oparta jest na tak bzdurnej podstawie, że dziwię, się, że nikt jeszcze tego naszym politykierom tego nie wytknął.

Od wielu lat wiadomym jest, że orientacja seksualna, nie jest zależna od woli. Jeśli kiedykolwiek będzie możliwy zabieg zamieniający homoseksualistę w heteroseksualistę, to śmiem twierdzić, że w drugą stronę da się to zrobić równie łatwo.

"Nawracać" gejów próbowano też za pomocą terapii, tu cytat z Racjonalisty:

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2742

To słowo jednak chyba najlepiej oddaje skuteczność terapii, co dowodzą dyskusje podejmowane w kręgach psychologów i psychiatrów amerykańskich. Opublikowano na przykład wyniki badań psychologów amerykańskich Ariela Schidlo i Michaela Schroedera, którzy skontaktowali się z osobami, które ukończyły „terapię reparatywną". Z 202 przebadanych przez nich homoseksualistów 178 (88%) uznało, że terapia nie odniosła skutku, a tylko 6 (3%) twierdziło, że nastąpiła przemiana w stronę heteroseksualizmu. Shidlo i Schroeder stwierdzili też częste występowanie szkód spowodowanych próbami zmiany orientacji: silnej depresji po ukończeniu terapii; zachowaniami autodestrukcyjnymi (niebezpiecznymi zachowaniami seksualnymi, nadużywaniem narkotyków, próbami samobójczymi, nienawiścią do siebie); konfliktami z rodzicami, spowodowanymi zaszczepianie w „pacjentach" przekonania o złym rodzicielstwie jako przyczynie homoseksualizmu; poczuciu odrzucenia przez Boga u osób religijnych. Skutkiem ubocznym terapii było jednak często też pogodzenie się z myślą o byciu gejem i zaakceptowanie swojej orientacji seksualnej.

 
Jak widać bezskutecznie.

Myślę, że jestem w stanie wyobrazić sobie taką terapię. Że u mnie, u heteroseksualisty, próbuje się wywołać  pociąg seksualny do mężczyzn. Ktoś mi powtarza ciągle, że kontakty z kobietami, są złe, są grzechem. Ja staram się bardzo mocno, wierzę ludziom, którzy mi to wszystko mówią. Staram się ze wszystkich sił, wymazać z mojego umysłu skłonności do płci przeciwnej, skierować je w stronę mężczyzn.

Jestem pewny, absolutnie pewny, że po takiej terapii byłbym chorym psychicznie człowiekiem.

Ja osobiście uważam, że obecność osób mówiącym młodym ludziom o tolerancji, poszanowaniu innego człowieka, może wyjść tylko na dobre. Z nikogo nie zrobi to homoseksualisty, a może sprawi, że młody człowiek, który odkryje u siebie skłonności homoseksualne, będzie łatwiej potrafił siebie zaakceptować. Być może łatwiej będzie zaakceptować jego skłonności środowisku, jego kolegom, przyjaciołom.



 

Brak komentarzy: