piątek, 16 marca 2007

Równia pochyła Kaczyńskiego

Obserwuję co ostatnio dzieje się na polskiej scenie politycznej, i dochodzę do wniosku, że Jarosław Kaczyński wpadł w końcu do dołka, który sam wykopał.

Decydując się na koalicję z Samoobroną i LPR, nie zdawał chyba sobie sprawy do czego zdolni są jego nowi koalicjanci

A oni,  początkowo pełni euforii, w końcu znaleźli się po raz pierwszy w rządzie, ale szybko doszli do wniosku, że czas ugrać coś dla siebie. Sondaże są nieubłagane. Samoobrona na granicy 5% poparcia, LPR znacznie poniżej. Zaczęła się ostra walka o przetrwanie. Samoobrona walczy o swój, wiejski elektorat, LPR zaczyna znowu wkupywać się w łaski Radia Maryja. Prawo i Sprawiedliwość, po początkowych, małych stratach w sondażach, teraz znalazło się daleko za liderem - Platformą Obywatelską.

Wyborcy zaczynają odwracać się od koalicjantów. Elektorat LPR i Samoobrony, to tak naprawdę niewielki odsetek polskich obywateli. Większość wyborców ma pewne zasoby zdrowego rozsądku, widzi i ocenia działania koalicji. Widzi, że Jarosław Kaczyński jest zakładnikiem, że jego koalicjanci robią co chcą, a wszelkie próby załagodzenia wyskoków tej dwójki wypadają blado .

Niespodziewanie PiS znalazł się na równi pochyłej. Premier nie jest w stanie poskromić koalicjantów, który prześcigają się w idiotycznych pomysłach aby uszczknąć trochę wyborców z puli Prawa i Sprawiedliwości. Ich wyskoki powodują niechęć rozsądnej części ludzi do partii Jarosława Kaczyńskiego, i skierowanie sympatii w stronę którejś z partii opozycyjnych, głównie Platformy Obywatelskiej. Notowania PiS spadają, więc nie Jarosław pozwolić sobie na przyspieszone wybory, rządy mniejszościowe w grę nie wchodzą.

Jak długo może trwać taka sytuacja? Trudno powiedzieć. Być może rząd jest w stanie zrobić coś, co zapewni mu przychylność wyborcy. Co to może być? Nie wiem, z pewnością nie wieczne machanie teczkami z archiwów IPN. Jedyne co pozostało premierowi, to robienie dobrej miny do tej gry, a nuż stanie się coś, co odmieni złą passę?

Brak komentarzy: