środa, 25 lipca 2007

"Pielgrzym"

Z narastającą odrazą obserwuję medialno-polityczne zamieszanie wokół tragedii pasażerów autobusu, który wypadł z górskiej drogi we Francji.

Współczuję poszkodowanym, współczuję ich rodzinom. Bez wątpienia należy im się wszelka pomoc, jaką Państwo może ich zaoferować.

Jest tylko jedno "ale". Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nie każdy obywatel Polski, taką pomoc by otrzymał w takiej sytuacji. W komentarzach na "Onecie", ktoś retorycznie zapytał, czy żałoba narodowa zostałaby ogłoszona, gdyby w autobusie znajdowali się nie pielgrzymi, ale ludzie wracający np. z "Parady Równości". Ja śmiem wątpić. Wątpię także, że rodziny hipotetycznie poszkodowanych otrzymałyby po 100 tys. zł.

Uważam, że przyznawanie pieniędzy poszkodowanym i ich rodzinom nie jest w porządku wobec innych ofiar i ich rodzin. Daleko nie szukając, kilka dni wcześniej w Bieszczadach rozbił się prywatny samolot. Zginęło kilkoro dorosłych oraz dziecko. I nie słyszałem, aby ktokolwiek proponował ich rodzinom jakiekolwiek pieniądze.

Każda śmierć to tragedia. A śmierć 26 osób, to wydarzenie straszne. Ale, codziennie na polskich drogach ginie taka, lub nawet większa ilość ludzi. I nie ma narodowej żałoby, nie ma pieniędzy dla rodzin. Ot, stało się...

Czym zatem, pytam się, "pielgrzym" różni się od "Kowalskiego"?

czwartek, 12 lipca 2007

Ostatni bastion oblężony?

Cud. Podstawa chyba każdej religii. Cóż to za religia, która twierdzi, że skoro bóg, którego ona reprezentuje stworzył świat taki jakim go widzimy, to jest on (świat) doskonały i łamanie praw jakimi się rządzi jest po prostu nielogiczne. Bóg musi robić cuda i basta!

W chrześcijańskiej mitologii cudów i cudotwórców znajdziemy bez liku. O, tu kogoś wskrzesili, tam ktoś cofnął morze, tam ktoś zmartwychwstał. O cudownych uzdrowieniach nie warto nawet wspominać wobec innych, nieporównywalnie bardziej spektakularnych przykładach boskiej interwencji.

Czytając o tych wszystkich zdarzeniach, zastanowić się trzeba, dlaczego nic takiego nie dzieje się teraz. Nikt nikogo nie wskrzesza, nikt morza nie cofa, nie mnoży żywności etc. etc. Jedynym rodzajem cudu jaki obecnie można obserwować jest owo cudowne uzdrowienie. Uzdrowienie, którego inicjatorem jest taki lub inny " święty" mąż (lub niewiasta).

Cóż, wydaje mi się, że problem ten jest niezwykle prosty. Słowo-klucz to "weryfikowalność". Szczęśliwie żyjemy w takich czasach, kiedy nie wystarczy napisać książki o cudach, żeby miliony ludzi uwierzyło w nadprzyrodzone moce. Ktoś powie, że cofnął morze? Poprosimy o zapis z kamery. Wskrzeszenie? Akt zgonu, rozmowa z lekarzem który zgon stwierdził, w końcu wywiad z samym zmartwychwstałym. I tak dalej, i tak dalej.

Dotychczas problemem dla nauki były akty niby niewytłumaczalnego samouleczenia. Pole idealne dla różnego rodzaju religii.
Ukryte możliwości ludzkiego mózgu, to co potrafi on dokonać, jeśli jego właściciel został odpowiednio zmotywowany, to nie jest temat który łatwo poddaje się badaniom. Ale szczęśliwie, takie badania są prowadzone. I mam nadzieję, wkrótce rozwieją one fantazje o dobrotliwym staruszku w niebiosach, który decyduje kogo dziś uzdrowimy, a kto pójdzie do piachu.

Jedna myśl mnie zastanawia. Jeśli "cudowne" uzdrowienia, przestaną być cudowne. To wg jakiego kryterium będą rozliczani kandydaci na świętych?

Link do artykułu, który mnie zainspirował to napisania tego tekstu:

http://wiadomosci.onet.pl/1423501,242,2,kioskart.html?drukuj=1#

10 lat za krowę

Władze położonego na północy Indii stanu Uttarakhand wprowadziły karę do 10 lat więzienia dla osoby winnej zabicia krowy - świętego zwierzęcia w hinduizmie - poinformował dziennik "The Hindu".

Tu święta krowa, tam święty kamień, święty budynek. A stary Wolter leży w grobie i łapie się za głowę.

 

A Ty, czy Ty jesteś satanistą?

Niestrudzony demaskator Złego Ryszard Nowak ponownie na tropie.

Pan Ryszard obdarzony został cudownymi nieomalże mocami. Jest w stanie, na podstawie niby to nic nie znaczących drobiazgów ,określić czy dana osoba jest wyznawcą szatana, czy też nie. Zapewne wiele lat jeszcze mógł ukrywać Jurek Owsiak, ten wilk w owczej skórze, swoje mroczne sympatie, gdyby nie spoczęło na nim czujne oko dzielnego naszego strażnika jedynej wiary. Które to oko bezbłędnie zinterpretowało nerwowe ruchy pomysłodawcy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, jako właściwe dla satanisty!  Not this time nancy boy!

Bezwstydna zbieranina ekologów, filozofów i ekologów (fuj!) długo jeszcze mogliby zbierać się w Mysłowickim domu kultury aby propagować swoje sekciarskie idee, gdyby nie chwalebna inicjatywa naszego bohatera, który zainicjowawszy akcję "Lato bez sekt", walnie przyczynił się do przegonienia sekciarskiego plugastwa. Aż serce rośnie, kiedy widzę oczyma wyobraźni umykających sekciarzy przed zwartą formacją ochotników, wolontariuszy wolności, którzy uzbrojeni jeno w serca czyste, z czołem podniesionem,  wzrokiem niezłomnem strachem panicznem Złego sługusów napawają. Widzę mocne, spracowane dłonie, które w słusznym zapale zatrzymania zła chwyciły za to co było pod ręką: kamień, kij, łańcuch czy oliwną gałązkę.

Pamiętając o nieocenionych zasługach Ryszarda Nowaka, z właściwą atencją należy podejść do nowej jego akcji. A jest to lista zakamuflowanych satanistów, którzy pod pozorem serwowania muzycznej rozrywki faszerują niewinne umysły naszych dziatek brudem satanistycznej propagandy.
Wiadomym jest, że na zgniłym zachodzie Szatan promowany jest praktycznie każdą nutą, wydawałoby się, że w kraju nad Wisłą gdzie katolików jest ponad 90% takiej moralnej zgnilizny nie uświadczymy. Nic z tego! Pan Ryszard uświadamia nam że i nasz kraj nie jest wolny od sługusów Złego i nieomylnie wskazuje Trubadurów, Myslovitz oraz Jana Borysewicza, jako zakamuflowanych piewców Szatana!

Pamiętajmy więc o wysiłku Sz. P. Nowaka, który w pocie czoła, naraziwszy pierś swą mężną na zaciekłe ataki sympatyków sekt i przeciwników Kościoła, niezłomnie tępi Złego wszelkie działania. Pochylmy czoła nad jego znojem!

Linki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Nowak_(polityk_Unii_Pracy)
http://przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1976&Itemid=48&limit=1&limitstart=0
http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=kultura&name=260
http://wiadomosci.wp.pl/kat,38214,wid,9013158,wiadomosc.html?P%5Bpage%5D=1

wtorek, 10 lipca 2007

Zjazd egzorcystów w Częstochowie

Wirtualna Polska donosi, że do Częstochowy zjechali się egzorcyści z całego świata.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,9009559,wiadomosc.html


Sądząc po lekturze tekstów dotyczących opętania i wyganiania demonów z umysłu opętanych, to ateista jest wręcz idealnym obiektem dla takiego złego ducha. Na msze nie chodzi, ani się nie modli, nie spowiada , nie przyjmuje żadnych sakramentów. Słowem, żadnej duchowej profilaktyki nie stosuje.

Z drugiej strony, taki opętany ateusz, to idealny obiekt dla kościelnej propagandy. Patrzcie owieczki - można powiedzieć - do czego prowadzi bezbożny żywot, patrzcie i wyciągajcie wnioski. Dlaczego więc nie słychać o opętanych ateistach?

W Czechach, gdzie ogromna większość obywateli jest niewierząca, a na terenie stacjonuje jedynie garstka przedstawicieli Kościoła Rzymsko-Katolickiego, powinien odbywać się wysyp opętań. A ta mizerna gromadka katolickich pasterzy, nie powinna nic robić, tylko egzorcyzmować.

Kiedyś przeczytałem, że w Polsce jest za mało egzorcystów, że potrzeba jest ich więcej. Nie mam wątpliwości, ze jeden egzorcysta przypada na większa gromadę obywateli w Czechach niż w Polsce. Dlaczego tak myślę? Bo kleru jest tam nieporównywalnie mniej niż u nas.

Do czego zmierzam. Mniejsza religijność społeczeństwa = mniej kleru = mniej egzorcystów = mniej opętań. Jakoś nie słychać, aby czescy psychiatrzy zmagali się nawałem zagadkowych przypadków.

W Polsce sytuacja jest dokładnie odwrotna.

Jaki wniosek?

poniedziałek, 9 lipca 2007

Lepper zdymisjonowany

No proszę, chyba nikt nie spodziewał się takiego ruchu ze strony braci
Kaczyńskich. Wielu internautów, w tym i ja, widzi w tym zimną
kalkulację Jarosława Kaczyńskiego - zasłonę dymną mającą przykryć
aferę z taśmami o. Rydzyka.

Kaczyńscy zdają sobie sprawę, że bez poparcia redemptorysty, w
przypadku wyborów niewiele osiągną. Przyciskani przez dziennikarzy,
albo stracą twarz wobec wyborców bagatelizując słowa Rydzyka, albo
podpadną toruńskiemu padre, ten zakrzyknie przez swoją radiomaryjną
tubę i słupki poparcia polecą w dół.

Wymyślono więc aferę, która jest idealna. Pozostawia wiele miejsca na
spekulacje i domysły. Będzie wiele kontrowersji, konferencji. I przy
odrobinie szczęścia media zapomną o taśmach z Torunia.

Najbliższe dni pokażą czy mam rację...